niedziela, 23 października 2016

System edukacji ssie

 

Czy wy też odnieśliście takie wrażenie ? Wrażenie, że zamiast zdobywać opiewane w śniadaniówce "szczyty gór" marnujecie czas? Pewnie znajdą się wsród was ci, którzy uczą się na studiach z wielką pasją i miłością do przedmiotów. A ilu z was trafiło dobrze za pierwszym razem ? Śmiem przypuszczać, że garstka. Dlaczego polski system edukacji "ssie"? 

1.Czas trwania 
Tak, czas trwania. Dziś mało komu wystarczy już licencjat, mgr przed nazwiskiem stał się niemal obowiązkiem. Wyobraź sobie, że za granicą po 3 latach zazwyczaj kończysz edukację wyższą. Kolejne lata zostawiasz dla naukowców, zapaleńców nauki i kuzynki, która w wieku 3 lat czytała Hamleta. Niestety, choć wiele osób robiąc mgr pracuje, mogłaby już zaczynać tą drogę "na czysto" i zarabiać spokojnie na swoje przyszłe życie.

2.Strata czasu na nieadekwatne przedmioty
O tzw."zapychaczach czasu" wiadomo nie od dziś. Zamiast rozwijać się w wybranym kierunku, modlisz się aby dany wykład skończył się tak szybko jak Gra o tron. Ok, nie chcielibyście żeby się szybko skończyła, ale wiecie,co mam na myśli. Czytanie książek w nieistniejącym już niemal języku? Lekcje Excela przypominające czasy gimnazjum? Komunikacja interpersonalna dla ludzi dorosłych? Zapomnij, że tego typu sprawy nie będą truły ci dupy i marnowały twojego jakże cennego czasu, prawda?

3.Kadra niczym Zenek, ojciec Kasi
Czy jest tu ktoś, kto choć raz nie widział Kogla Mogla? Nie ? W takim razie Zenona Solskiego nie trzeba przedstawiać. Człowiek apodyktyczny, nieznoszący sprzeciwu, nieomylny. Chyba każdy z nas zna takiego wykładowcę, nauczyciela, ćwiczeniowa itp itd... Nieważne, że zatrzymał się w epoce wiktoriańskiej - ty i tak nie możesz mieć racji. Nic tylko brać przykład :) 

 
4. Wyścig szczurów 
Czy zdajesz sobie sprawę, że jeśli dopiero zacząłeś studia ( załóżmy czeka cię 3-5 lat) to musisz potem zmierzyć się z konkurencją, która skończyła je wcześniej od ciebie ? Miejmy nadzieję, że młodość będzie twoim największym atutem. 

5. Najlepsze uczelnie robią cię w konia 
Nie, nie jesteś wyjątkowy, przykładowo drogi studencie UJ. Twoja uczelnia prawdopodobnie osiągnęła mistrzostwo w branży PR, a z ciebie uczyniła dzięki temu wybrańcem  narodu. Prawda jest taka, że polskie uczelnie wyższe pozostają za tymi Top światowymi sto lat za Murzynami. Liczą się uczelnie amerykańskie, brytyjskie, szwajcarskie. Podchodzą do studentów w sposób kreatywny ( poczytajcie np. o warunkach przyjęcia na Oksford ) i nie proponują głównie podejścia w stylu "jesteś dla nas tylko jednym z wielu nic nie znaczących, ale płacących nam ludzi."

6. Wcale nie jest tanio
Ok, być może ten punkt  nie dotyczy wszystkich. Jeśli od dziecka mieszkasz w Warszawie czy Krakowie - wygrałeś życie. Mieszkanie za darmo, jedzenie zrobi mama, a ty pograsz sobie w gry i pogłaszczesz swojego domowego legwana. Niestety, ludzie przyjeżdżający po kilkaset km do swojego studenckiego miasta pomimo zapomóg bulą wielką kasę. Zdarzyło mi się oglądać mieszkania gorsze od więziennej celi w cenie przykładowo 700zł na miesiąc od osoby ( łącznie 4). Studiowanie wcale nie jest darmowe.


7. Nie każdy się nadaje 
Kraje zachodu chyba dawno zrozumiały, że potrzeba także specjalistów od spraw tj. budowlanka itp. Nie każdy po prostu nadaje się do kolejnych lat nauki. I też często nie ma chęci - ale to wypada studiować, co nie? Może będziesz np. lepszym kierowcą niż zaocznym informatykiem mającym problemy z matematyką, który słyszał tylko o kokosach po tym kierunku. Mężczyzno - załóż np.firmę usługową, kobieto- zrób co ci pasuje. Powinniśmy lepiej zrozumieć nasze potrzeby. I tak, wiem, do tego też nie każdy się nadaje. Jednak po co szydzić z tzw. Matki Polki jeśli jest szczęśliwa? Może kiedyś zostanie Solejukową i skończy 2 kierunki? Życie ma przeróżne scenariusze. Dlatego niech nasze państwo nie demonizuje zawodówek i da ludziom godnie zarabiać. 

8. Znajomości 
Ukończyłeś trudny kierunek z dobrymi wynikami, masz doświadczenie i znasz biegle angielski, ale to córka znanego wszystkim adwokata dostała pracę po prywatnym prawie? Witaj w Polsce.

9. Wciąż niedorośli ludzie
Jeśli uważasz, że studia = wysublimowane, dorosłe podejście do życia - czy w tej bajce były też smoki? Tak jak wszędzie znajdą się ludzie, którzy będą mieszać cię z błotem oraz tacy, z którymi nawiążesz dobre relacje. Często "nowi" cię nie oszczędzą. Hejt nie znika z wiekiem, z wiekiem posiadamy wręcz coraz więcej spraw, za które możemy się nawzajem nienawidzić. Może nie tyczy się to typowo edukacji  lecz jej otoczenia, ale warto o tym wspomnieć  ;) 

 

10. Wiedźmy z sekretariatu 
Czy one pracują tam za karę?


Wiem, że wielu ma podobne przemyślenia. Trwamy w tym bólu razem z nadzieją, że coś się zmieni, tak, jak przez ostatnie 30. lat trwały w niej polskie pielęgniarki

sobota, 3 września 2016

Gdy nie wiesz czego chcesz

                          

         Kiedy nie wiesz nic, łatwo wpaść w pułapkę.

       Iwona zawsze chciała zostać przedszkolanką. Kaśka zawsze kochała niemiecki, a Marcin wiedział, że na pewno w czymś zrobi karierę. Wszystkie 3 osoby łączy jedna rzecz - każda z nich ma wyznaczony cel do którego dąży. Łatwiej jest osiągać sukces gdy wiemy do czego dążymy, wtedy oczywiscie rownież łatwiej jest nie poddawać się za przysłowiową wszelką cenę. Łatwo jest mówić: "nie poddawaj się",  trudniej zrobić szczególnie osobom które: 
  • Jeszcze nie odnalazły swojego celu w życiu 
  • Nie mają żadnej ciekawej pasji
  • Tkwią nieszczęśliwi w jednym punkcie 
            Oczywistym jest, że nie każdy do końca moze spełniać swoje marzenia. Ktoś musi robić "podstawę" w społeczeństwie aby ktoś inny mógł spełniać swoje sny i ambicje. Takie jest nasze często rozczarowujące życie. Niestety należę do osób, którym coś dzwoni, ale nie wiadomo, w którym kościele. Niby interesujemy się wszystkim, ale to do niczego nie prowadzi gdy nie mamy jakiejś głębszej wiedzy na dany temat. Przede mną stoi wybór studiów. Nie jestem zadowolona z kierunku na jaki przyszło mi za niedługo uczęszczać. Niestety, nie znajduje tak samo jakiejś alternatywy. Ciężko w takiej sytuacji wyznaczyć cele kiedy nie sprzyja żadna motywacja. A to prowadzi do frustracji i możliwości wpadnięcia w pułapki. Pułapką jest sytuacja kiedy myślimy, że wpadliśmy najgorzej i już wszędzie indziej jest lepiej. Nie jest. W życiu nic nie przychodzi za darmo. Wiele lat poświęceń trzeba i cierpliwości by zapracować na coś samemu i to w dodatku w uczciwy sposób. Jednym się wiedzie lepiej, innym gorzej. Jak śpiewał Krzysztof Krawczyk :
  
               "A bywa tak i tak, 
                nie zawsze szczęście się w życiu ma. 
                Jak czegoś brak, to brak 
                i czas się snuje od dnia do dnia. "

           
          Problem w tym, że łatwiej pracować nam ciężej gdy widzimy perspektywy. Perspektywy nas gdzieś tam w dobrej sytuacji finansowej, a przy okazji robiących coś w czym jesteśmy dobrzy. Mam nadzieję, że pomimo obecnych obaw uda się zarówno mi jak i wam ,drodzy czytelnicy, znaleźć w życiu coś co daje radość bądź napędza nasz motorek do działania nawet w szarej rzeczywistości. Bo wszystkie pragnienia nosimy w sobie. Nie są w większości skodyfikowane przez naszą pracę ani to ile zarabiamy. Poznać człowieka można jedynie widząc jego wnętrze. Tymczasem nasz Krawczyk dośpiewuje nam:
   

                  " A bywa też nie raz, nie dwa, 
                     że coś zapachnie jak kwiat, 
                     przeleci coś, jak nic, jak mgła, 
                     i niezły już jest świat. "

piątek, 2 września 2016

Jagodowy bubel czyli matowa pomadka w płynie od Makeup Revolution

 
 
          Rzadko zdarza mi się narzekać na produkt do ust jednak ten oto zasługuje na w pełni niezadowalającą opinię. Pewnego popołudnia wybrałam się na zakupy kosmetyczne w poszukiwaniu idealnej jagodowej szminki na sezon jesienny. Niestety, oferta Golden Rose uboga była w tego rodzaju kolorystykę, a przecież nie chcemy wyglądać w nachalnym fiolecie jak panie w podeszłym wieku. Zawiedziona spojrzałam z daleka na półkę produktów Makeup Revolution. O jakże to spojrzenie jak się pózniej okazało było zupełnie nietrafione... Przywiedziona wspaniałym kolorem pod wpływem emocji postanowiłam, że zakupię oto ten "lakier" do ust choć nie przepadam za matowymi pomadkami w płynie. 
             
 

     Rozczarowałam się bardzo szybko. Nazwa produktu to Salvation velvet Lip lacquer , kolor Velvet Rebel. Producent obiecuje nam długotrwały, intensywny kolor zarówno na sucho jak i mokro. Niestety to najgorzej wydane pieniądze w ostatnim czasie. Co prawda cena jest znośna - ok. 16 zł. Niemniej jednak...


        Pierwszy problem mamy już z nałożeniem jej  na usta. Próba nałożenia tego cudownego, ciemnego "lakieru" bez konturówki to jak wypad z motyką na słońce. Tak czy owak, pomadka ta tworzy niemiłosiernie klejąca się warstwę. Matowa pomadka w płynie powinna być niewyczuwalna, no chyba że ktoś uwielbia torturować swoje usta klejem. Najbardziej klejenie odczuwamy w kącikach i bardziej wewnętrznej części ust. Po drugie, wystarczy niechcący przycisnąć wargę dolnią z górną aby zepsuć cały efekt. Pomalowana głębsza warstwa ust - kolor schodzi momentalnie ! Nie osiągniemy efektu jaki często podziwiamy na amerykańskich swatchach. Po chwili dodatkowo na naszych ustach zaczyna robić się tania skorupa, ostatecznie produkt schodzi bardzo nieładnie. No cóż, trwałość to sprawa zgubna w jej wypadku. Z jednej strony pomalowana na próbę na ręce schodziła bardzo trudno nawet podczas zmywania ( co skłoniło mnie też do zakupu) i trzymała się kilka godzin , z drugiej zaś na ustach osiągamy efekt zupełnie odwrotny. Niezaprzeczalnie piękny jest jej kolor, który niestety jest też dość problemowy ze względu na łatwość pomyłki i prawdopodobieństwo wykonywania czynności od nowa. Probóbowałam użytkować ją i na usta odpowiednio przygotowane, nawilżone i wymalowane jak i na usta suche. Nie mam problemów ze skórkami czy pękającymi ustami lecz efekt wciąż ostatecznie był taki sam - bardzo słaby.

 

        Ostatecznie nie polecam. Strata pieniędzy i trochę też nerwów. Istnieje wiele lepszych matowych  lakierów do ust, ale to nawet o niebo lepszych. Obcowanie z tym produktem jest zdecydowanie katorgą. 

sobota, 27 sierpnia 2016

Jak high fashion zeszła niemal na psy


 


            Masz już w swojej szafie torebkę Saint Laurent? Brawo. Uczyniłaś pierwszy krok. Od teraz wszystkie drogi w świecie mody przed tobą otwarte. Możesz dodać ją do każdego zdjęcia czyniąc siebie modową blogerką. Ok, może sama nie wystarczy. Pora na kilka innych luksusowych torebek od Celiné czy Chanel boy bag. Powód dlaczego towar luksusowy nie jest już luksusowym staje się jasny- blogerki modowe. 
        Od dziecka interesuję się modą wyższego szczebla. Ostatnio przyznaję pasja ta trochę wygasła. No, 2 lata to może nie ostatnio. Pewne mechanizmy jednak pozostały zauważalnie zmienione. Kiedy ja oglądałam po kilka godzin dziennie pokazy m.in. Valentino w pierwszym rzędzie siedziały na nich modelki oraz znane i uznane gwiazdy. Na luksus zobaczenia na własne oczy całego blichtru trzebabyło sobie po prostu czymś zasłużyć. Dziś branża modowa szmaci się niemiłosiernie. Tak, ostre słowa jednak trafne - w dodatku to znaczące słowo "szmacić"... Dziś niejednokrotnie pierwsze, a przynajmniej przednie rzędy zajmują dziewczyny często ze słabym gustem i zerowym pojęciem o modzie, którym jakimś cudem nikt nie wie jakim udało się wybić. Ekskluzywne towary nie są ekskluzywne gdy chcą trafić do tzw. masy. Blogerka modowa korzystająca ze wszelkiej maści przywilejów tj. luksusowe eventy i kolacje, wycieczki tematyczne na drugi koniec świata czy "prezenty
", na które zwykła osoba nie może sobie pozwolić ( nowa kolekcja diamentów Diora na prezent ? ) jest tylko łącznikiem mającym za cel trafić z marką do jak największej liczby osób. Pytanie po co? 

 

           Jaki cel mają w tym uznane i szanowane domy mody? Dlaczego blogerki traktuje się niczym "święte krowy"? Czyżby to był jedyny sposób na szerzenie popularności marki? Nie sądzę. Nie rozumiem dlaczego same pozbywają się swojej ekskluzywności. Ten wyścig między nimi o lepsze kampanie, lepiej i ciekawiej urządzone pokazy... Dla kogo? Dla blogerek? Jeśli jej czytelniczki nie są conajmniej tak samo bogate jak ona, wszystko i tak mija się z celem. Dziś blogerki wybiły niemal same modelki , na których to właśnie  moim zdaniem powinna być budowana renoma. Lata 90. to rozkwit cudownych modelek tj. Linda Evangelista, Cindy Crawford czy Naomi Campbell. Wiele domów mody skorzystało na ich wyjątkowych twarzach. Wszystkie blogerki chcą się porównywać do wielkich dam, a niektóre do samych ikon jak Grace Kelly. Może nie wszystkie ... Jednak jest to pewien problem. Za 10 lat będziemy mieć same blogerki nie mające pojęcia o niczym. Bo jak to? To Laurent wymyślił męski styl w damskiej modzie ? To Calvin Klein był promotorem jeansów? Tak to. Blogerki często są niedouczone w temacie, którym sie rzekomo całym życiem interesują. Już niewielu projektantów stara się ograniczać internetowe gwiazdki nie pozwalając im na wszystko choć uważam, że nie da się już tego uniknąć. Błogosław Panie Zuhaira Murada czy E. Saab'a. 
              Drodzy projektanci i drogie domy mody. Włażenie blogerkom tam gdzie się nie powinno wcale nie uczyni was bogatszymi i lepszymi. Spędzacie miliony $ na zadowolenie ludzi, którzy wspomną o waszej torebce w jednym zdjęciu na instagramie. Czy warto tak sie poniżać? Luksusowe towary zawsze znajdą swoich wiernych nabywców tym bardziej im te takowe bedą.Jan Kowalski prawdopodobnie nigdy nie kupi żonie torebki Hermès. Nigdy. Nieważne, na ilu zdjęciach je widziała. 

środa, 3 sierpnia 2016

Młodość a doświadczenie


Dziś naszła mnie refleksja nad pewnym stanem rzeczy. Jak wiele z nas wie w Polsce praca nie leży na ulicy. Niełatwo po nią sięgnąć. Nie wystarczy schylić się aby wydłubać z ziemi diament zwany stałą, stabilną pracą. Szczególnie na początku wszelakie firmy chcą wykorzystać maksymalnie nowego,niedoświadczonego pracownika. I tak- w jednym rzędzie załóżmy stajesz ty. Kim jesteś? Dobrym uczniem, sumiennym człowiekiem (oczywiście również pracownikiem) lecz brakuje ci doświadczenia. Po drugiej stronie staje ulizany mężczyzna z teczką - CV wypełnione stażami o których nawet ci się nie śniło. Który zostanie przyjęty? Odpowiedź jest prosta. Nikogo nie obchodzi jakie studia skończyłeś i na jakiej uczelni, ile wydałeś na książki, ile poświęciłeś nocy. Bez doświadczenia ani rusz. Dopiero wybieram się na studia w branży średnio obiecującej. Kiedy dowiaduję się od przyszłych kolegów z roku jakie zaliczyli już staże to krew zamarza mi w żyłach. Można poczuć się niczym proch na wietrze. To nie jest użalanie się lecz niekiedy miejsca pracy są niemal utopijne, zdobyte znajomościami. Umiejętności schodzą na plan drugi choć niektórzy jestem pewna wybornie skorzystali z okazji przyuczenia się czegoś przydatnego.

        By zdobyć pracę, potrzebne jest doświadczenie. By zdobyć doświadczenie, potrzebna jest praca.

Jak zdobyć pierwszą pracę nie mając doświadczenia ? Jak zdobyć taką, która zaprocentuje na przyszłość? Jak pokazać się z wartościowej strony gdy wydajesz się z początku niemal zerem na straconej pozycji? Jak zdobyć ciekawy staż? Te pytania spędzają mi czasem sen z powiek. Chciałabym znaleźć jakąś satysfakcjonującą odpowiedź. 


wtorek, 2 sierpnia 2016

Trudne początki

Niemal każde początki są trudne. Pierwsze zdanie już za mną. Blog ten służy wyrażaniu moich poglądów, myśli i opinii. Jest oazą i ucieczką w stronę jednej z kilku rzeczy, które lubię robić - pisać. Jeśli mnie polubicie to jedynie za to, kim jestem. Mam nadzieję, że pozyskam choć kilku czytelników,którzy z chęcią wypowiedzą się na przeróżne tematy ;) Pozdrawiam ciepło wszystkich, którzy to czytają!

 Naj­ważniej­szy w każdym działaniu jest początek. 
                                                                         ~Platon