sobota, 3 września 2016

Gdy nie wiesz czego chcesz

                          

         Kiedy nie wiesz nic, łatwo wpaść w pułapkę.

       Iwona zawsze chciała zostać przedszkolanką. Kaśka zawsze kochała niemiecki, a Marcin wiedział, że na pewno w czymś zrobi karierę. Wszystkie 3 osoby łączy jedna rzecz - każda z nich ma wyznaczony cel do którego dąży. Łatwiej jest osiągać sukces gdy wiemy do czego dążymy, wtedy oczywiscie rownież łatwiej jest nie poddawać się za przysłowiową wszelką cenę. Łatwo jest mówić: "nie poddawaj się",  trudniej zrobić szczególnie osobom które: 
  • Jeszcze nie odnalazły swojego celu w życiu 
  • Nie mają żadnej ciekawej pasji
  • Tkwią nieszczęśliwi w jednym punkcie 
            Oczywistym jest, że nie każdy do końca moze spełniać swoje marzenia. Ktoś musi robić "podstawę" w społeczeństwie aby ktoś inny mógł spełniać swoje sny i ambicje. Takie jest nasze często rozczarowujące życie. Niestety należę do osób, którym coś dzwoni, ale nie wiadomo, w którym kościele. Niby interesujemy się wszystkim, ale to do niczego nie prowadzi gdy nie mamy jakiejś głębszej wiedzy na dany temat. Przede mną stoi wybór studiów. Nie jestem zadowolona z kierunku na jaki przyszło mi za niedługo uczęszczać. Niestety, nie znajduje tak samo jakiejś alternatywy. Ciężko w takiej sytuacji wyznaczyć cele kiedy nie sprzyja żadna motywacja. A to prowadzi do frustracji i możliwości wpadnięcia w pułapki. Pułapką jest sytuacja kiedy myślimy, że wpadliśmy najgorzej i już wszędzie indziej jest lepiej. Nie jest. W życiu nic nie przychodzi za darmo. Wiele lat poświęceń trzeba i cierpliwości by zapracować na coś samemu i to w dodatku w uczciwy sposób. Jednym się wiedzie lepiej, innym gorzej. Jak śpiewał Krzysztof Krawczyk :
  
               "A bywa tak i tak, 
                nie zawsze szczęście się w życiu ma. 
                Jak czegoś brak, to brak 
                i czas się snuje od dnia do dnia. "

           
          Problem w tym, że łatwiej pracować nam ciężej gdy widzimy perspektywy. Perspektywy nas gdzieś tam w dobrej sytuacji finansowej, a przy okazji robiących coś w czym jesteśmy dobrzy. Mam nadzieję, że pomimo obecnych obaw uda się zarówno mi jak i wam ,drodzy czytelnicy, znaleźć w życiu coś co daje radość bądź napędza nasz motorek do działania nawet w szarej rzeczywistości. Bo wszystkie pragnienia nosimy w sobie. Nie są w większości skodyfikowane przez naszą pracę ani to ile zarabiamy. Poznać człowieka można jedynie widząc jego wnętrze. Tymczasem nasz Krawczyk dośpiewuje nam:
   

                  " A bywa też nie raz, nie dwa, 
                     że coś zapachnie jak kwiat, 
                     przeleci coś, jak nic, jak mgła, 
                     i niezły już jest świat. "

piątek, 2 września 2016

Jagodowy bubel czyli matowa pomadka w płynie od Makeup Revolution

 
 
          Rzadko zdarza mi się narzekać na produkt do ust jednak ten oto zasługuje na w pełni niezadowalającą opinię. Pewnego popołudnia wybrałam się na zakupy kosmetyczne w poszukiwaniu idealnej jagodowej szminki na sezon jesienny. Niestety, oferta Golden Rose uboga była w tego rodzaju kolorystykę, a przecież nie chcemy wyglądać w nachalnym fiolecie jak panie w podeszłym wieku. Zawiedziona spojrzałam z daleka na półkę produktów Makeup Revolution. O jakże to spojrzenie jak się pózniej okazało było zupełnie nietrafione... Przywiedziona wspaniałym kolorem pod wpływem emocji postanowiłam, że zakupię oto ten "lakier" do ust choć nie przepadam za matowymi pomadkami w płynie. 
             
 

     Rozczarowałam się bardzo szybko. Nazwa produktu to Salvation velvet Lip lacquer , kolor Velvet Rebel. Producent obiecuje nam długotrwały, intensywny kolor zarówno na sucho jak i mokro. Niestety to najgorzej wydane pieniądze w ostatnim czasie. Co prawda cena jest znośna - ok. 16 zł. Niemniej jednak...


        Pierwszy problem mamy już z nałożeniem jej  na usta. Próba nałożenia tego cudownego, ciemnego "lakieru" bez konturówki to jak wypad z motyką na słońce. Tak czy owak, pomadka ta tworzy niemiłosiernie klejąca się warstwę. Matowa pomadka w płynie powinna być niewyczuwalna, no chyba że ktoś uwielbia torturować swoje usta klejem. Najbardziej klejenie odczuwamy w kącikach i bardziej wewnętrznej części ust. Po drugie, wystarczy niechcący przycisnąć wargę dolnią z górną aby zepsuć cały efekt. Pomalowana głębsza warstwa ust - kolor schodzi momentalnie ! Nie osiągniemy efektu jaki często podziwiamy na amerykańskich swatchach. Po chwili dodatkowo na naszych ustach zaczyna robić się tania skorupa, ostatecznie produkt schodzi bardzo nieładnie. No cóż, trwałość to sprawa zgubna w jej wypadku. Z jednej strony pomalowana na próbę na ręce schodziła bardzo trudno nawet podczas zmywania ( co skłoniło mnie też do zakupu) i trzymała się kilka godzin , z drugiej zaś na ustach osiągamy efekt zupełnie odwrotny. Niezaprzeczalnie piękny jest jej kolor, który niestety jest też dość problemowy ze względu na łatwość pomyłki i prawdopodobieństwo wykonywania czynności od nowa. Probóbowałam użytkować ją i na usta odpowiednio przygotowane, nawilżone i wymalowane jak i na usta suche. Nie mam problemów ze skórkami czy pękającymi ustami lecz efekt wciąż ostatecznie był taki sam - bardzo słaby.

 

        Ostatecznie nie polecam. Strata pieniędzy i trochę też nerwów. Istnieje wiele lepszych matowych  lakierów do ust, ale to nawet o niebo lepszych. Obcowanie z tym produktem jest zdecydowanie katorgą.